W dniach 31 maja – 1 czerwca 2019 odbył się we Wrocławiu VI Ogólnopolski Kongres Tutoringu, goszczony tym razem przez Uniwersytet Przyrodniczy. Już po raz szósty Collegium Wratislaviense zorganizowało spotkanie ludzi – pasjonatów, edukatorów, trenerów edukacji, nauczycieli wszystkich możliwych szczebli edukacji w Polsce. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że ta impreza jest wyjątkowa na scenie edukacyjnej w naszym kraju. Dlaczego?
Fot. Franek Musiał
Zacznijmy od tego, czym kongresy tutoringu nie są. Nie są konferencjami o charakterze naukowych sympozjów – chociaż przedstawiają też fragmenty badań edukacyjnych. Nie są też tylko cyklem warsztatów metodyczno – dydaktycznych – chociaż te stanowią ponad połowę formy spotkań i są zwykle oblegane tak, że trzeba się szybko rejestrować online. Nie są też tylko okazją do zapraszania mówców motywacyjnych – chociaż zwykle jeden lub dwóch Gości specjalnych tego typu inspirują publiczność do refleksji poprzez porywające przemowy budzące energię do działania na mało urodzajnym współcześnie i pooranym tępym pługiem polu edukacji.
Na kongresy tutoringu przyjeżdżają ludzie autentyczni. Ludzie, którym nieznane są zawodowe pozoranctwo, megalomania, unikanie wyzwań. Którzy mimo trudnych warunków pracy oraz pikującej skali wyzwań w środowiskach niedocenionych finansowo, bez wyraźnie oznaczonych (a tym bardziej wspieranych) ścieżek kariery, polityki uznaniowej, nadal pałają pasją i oddaniem dla swoich uczniów i studentów. Są gotowi na oddolne rozsadzanie skostniałych systemów instytucji, które organizacyjnie i strukturalnie nie nadążają za tempem ewolucji technologicznej, kulturowej, cywilizacyjnej. Na kongresach spotykają się tutorzy, którzy mimo przeciwności non stop inwestują w swoje kompetencje dydaktyczne, tutorskie, relacyjne. Nie zawsze są badaczami nauki, ale zawsze są misjonarzami nauki.
A zatem czym są kongresy tutoringu? Są Spotkaniem. Dla takich ludzi okazja do integracji ponad ich podziałami dyscyplinarnymi, hierarchicznymi i instytucjonalnymi jest niebywałym doświadczeniem. Takim, które dodaje im skrzydeł na cały następny rok. BO nic tak nie upełnomocnia nauczycieli – ludzi, którzy pracują na żywym organizmie o delikatnej tkance – jak okazja do przyznania głośno: moi uczniowie/studenci są dla mnie ważni. To dla nich pracuję. Dla nich chcę być coraz lepszy/lepsza.
I nie jestem sama.
Be-3