Sztuka i życie – w nieustannym splocie. Czyż nie tak działali artyści?
Stanisław Wyspiański, Vincent Van Gogh, William Turner, Gaudi należeli do tych twórców, którzy inspirowali się głównie pięknem przyrody. Byli też w historii malarstwa oraz rzeźby amatorzy piękna ludzkiego ciała, obiektów życia codziennego, żywiołów, portretów, miast, architektury, jak i scen batalistycznych. Byli i tacy, którzy posługiwali się abstrakcją, żonglując wyimaginowaną symboliką zrodzoną we własnej wyobraźni, tak jak np. Salvador Dali.
Wystawa “Wyspiański. Nieznany” w Muzeum Narodowym w Krakowie, 4 maja 2019. fot. Beata Karpińska-Musiał
Prześledzenie historii malarstwa czy, szerzej, sztuki europejskiej i światowej, zajęło już tysiące podręcznikowych oraz albumowych stron. Podobnie jak tomy literatury, wśród których szczególne miejsce zajmuje poezja, odzwierciedlająca zawsze klimat epoki i używająca jej tylko tajemnie zrozumiałego kodu, który eksperci następnych epok usilnie próbują reinterpretować i zrozumieć.
Sztuka jest uniwersalnym uniwersum. Językiem ogółu ludzkości na przestrzeni wieków, a jednak zarazem kodem dostępnym też każdemu pojedynczemu człowiekowi, który obserwuje rzeczywistość i chce o niej mówić. We współczesnej erze hipertekstu i przeplotu światów realnego z cyfrowym, na granicy przejęcia władzy językowej przez sztuczną inteligencję, sztuka nadal ma głos – tylko jaki?
Poezji?
Obrazu?
Arcydzieła architektury?
Instalacji drutów i szkła?
Spreparowanego ludzkiego ciała?
Wystawa “Body Worlds and the Cycle of Life” akurat przebywa jeszcze w Gdańsku. Gdzieś daleko w świecie pracuje się tymczasem nad doskonaleniem Sztucznej Inteligencji, która być może już nie tylko na filmach SF będzie niebawem towarzyszyła nam w życiu w humanoidalnych postaciach (filmy “I am mother” lub serial “Humans” – polecam!). Zastanawiam się, co wypełni przestrzeń sztuki pomiędzy ludzkim mięsem “szykowanym metodą plastynacji” by stać się sztuką, a dalekim od fizyczności ludzkim (czyżby tylko?) umysłem, który poruszy syntetyczne powłoki.
Co więc stanowi o tym, że sztuka jest nadal sztuką?
Dla jednych to estetyka i piękno. Coś, co uwzniośla, zbliża do Absolutu, czyni nasze dusze piękniejszymi poprzez pozytywne emocje i szersze rozumienie artysty.
Dla innych, sztuką jest też brzydota i ohyda. Coś, co szokuje, dotyka tabu, odsłania zakamarki tej ciemniejszej strony świata.
Podobno to i to jest potrzebne człowiekowi. Co byś jednak wybrał/a?
Ja w sztuce wybieram światło i piękno. Abstrakcję bardziej niż fizyczność. Estetykę bardziej niż brzydotę. Symbolikę w miejsce realizmu. Talent w miejsce dowolności idei i techniki.
Ale najważniejszy jest pomysł i ten przysługuje każdemu, prawda?
Próbowałaś/eś tworzyć sztukę?
Be-3