Dziwny rok – dziwny blog

Pierwsze urodziny, to zwykle czas, gdy dziecko zaczyna robić pierwsze kroki. Usamodzielnia się. Ekscytację na obliczu malucha, który wyrywa się po raz pierwszy w samodzielny bieg po pokoju, znają wszyscy rodzice.

Czy można do niej porównać pierwsze urodziny bloga i witryny internetowej – nigdy w życiu! A jednak to miły moment i okazja do pierwszego podsumowania.

img_20200604_022626

Tak, mniej więcej w tych dniach, na początku czerwca 2019, założyłam stronkę www.be3tutomento.com. Miała być miejscem na swój styl prywatnym, mimo, że zakłada się przecież blogi i strony dla publiczności. Mój zamysł ograniczał się jednak do stworzenia sobie pewnego miejsca, w którym świat zewnętrzny może sprawdzić pewne informacje służbowe dotyczące tego, co robię i jak pracuję, a z drugiej strony zajrzeć też przez uchylone lekko drzwi do mojego świata wewnętrznego.

Stąd blog, który jednak nie jest raczej typowym blogiem z blogosfery. Nie analizowałam technik i strategii pozycjonowania, adresowania, reklamowania, częstotliwości pisania. Nie miałam ochoty z nikim ani niczym rywalizować w oglądalności czy poczytności. Stąd też statystyki nie zwalają z nóg (niecałe 3 tysiące wejść na witrynę, około 100 “followersów” bloga), ale mi naprawdę nie o nie chodziło. Przy średnio dwóch wpisach na miesiąc, łącznie napisałam ich około dwudziestu pięciu.

Chciałam uniknąć stylu poradnika, podręcznika, narzędziownika, bycia przepisem kulinarnym czy społecznym, fotelem terapeutki. Nie jestem psycholożką, chociaż pedagożką. Nie jestem literatką, chociaż filolożką. Chciałam pisać krótkie felietony, bawić się słowem i myślą. Tworzyć refleksje o rzeczywistości wokół, której zmienność przerosła moje oczekiwania. Napisać komentarz do tego, co zwie się szumem świata w mediach i rzeczywistości. Czasem oddać trudne emocje, a czasem zauważyć, że świat mimo to jest wart zachodu, jest inspirujący i pełen pięknych ludzi i zdarzeń.

Jako tutorka i mentorka, promuję afirmacyjne podejście do życia i jego problemów. Nie znaczy to jednak, że tych problemów nie ma wokół. Społeczny konstrukcjonizm pozwala wierzyć, że każdy inaczej widzi rzeczywistość i dla każdego z nas dane zjawisko będzie albo problemem, albo wyzwaniem, albo przekleństwem, albo .. niczym po prostu wartym uwagi.

Staram się promować tolerancję i otwartość na to, co się dzieje, a także profesjonalizm w obszarze zawodowym. A dzieje się mnóstwo. Rozpoczynając pisanie nie mogłam przewidzieć, że w połowie tego roku nastanie społeczny przewrót, jakim jest lockdown wywołany pandemią Covid-19. To wywołało przeorientowanie schematów myślowych w społeczeństwach całego świata. Objąć to umysłem wręcz trudno, bo nie zdajemy sobie sprawy na własnym podwórku, jak i co oznacza to dla ludzi w Brazylii, Afryce czy chociażby nawet w innych krajach Europy. Skupiamy się tak bardzo na lokalnych kwestiach, tak bardzo Covid-19 stał się polityczny, że powoli nie potrafimy rozmawiać o nim bez akcentów polityczno-ekonomicznych. Pandemia dzieli ludzi, różnicuje, wyostrza nierówności społeczno-kapitałowe, ale też… daje czas na myślenie. Wielu z tego korzysta, i to jest dobra strona pandemii. Myślenie potrzebne jest, by działać profesjonalnie, ale też, by osiągnąć pewien dobrostan poprzez rozumienie rzeczywistości.

Stąd motto strony: Be Good, Be Happy, Be Professional.

Na blogu znalazły się różne wątki i tematy. Od refleksji nad czasem wolnym, potrzebami równowagi work-life balance, uroków łączenia macierzyństwa z pracą zawodową na przestrzeni 24 lat, dyskursu o antropocenie, relacji między pokoleniami, po uroki i zagrożenia edukacji zdalnej i korzystania z mediów społecznościowych. Nie ma tu jednego, wyraźnego klucza – ale kto znajdzie chwilę na moment refleksji nad bieżącymi tematami, znajdzie też być może jakąś nową perspektywę (albo tylko potwierdzenie tego, co już wie lub powszechnie wiadomo). Cieszy  mnie każda wartość, jaką lektura mojego bloga może przynieść czytelnikowi. Raz nawet zdarzyło się, że jeden z felietonów zaowocował wywiadem ze mną w Komentarzach Radio Gdańsk, na samym starcie pandemii. Był to wpis pt. Dzieci w sieci – szansa nie bez ryzyka. Świat edukacji stawał wówczas przed milionem pytań o to, co stanie się z młodzieżą i jej kształceniem w obliczu zamknięcia wszelkiego życia zbiorowego i instytucjonalnego.

Nie aspiruję na blogu do malowania trawy na zielono. Nie udzielam się też politycznie, ani ideologicznie. Na powiązanej z blogiem i witryną stronie Facebookowej Be-3, dzielę się powszechnie dostępnymi materiałami o problematyce głównie edukacyjnej, ale też społecznej. Staram się zwracać uwagę na rzeczy dla mnie ważne, a czytają to ci, dla których to też jest być może istotne.

Nie kolekcjonuję lajków, nie zbieram też hejtu😊

To bardzo dobra, cenna dla mnie strefa komfortu.

Jeśli jednak pewne tematy czy wątki spodobają się czytelnikowi, udostępnia je i podaje dalej. Dyskusja niekiedy toczy się częściej w realu niż na stronie czy blogu. Zachęcam do niej! I zarazem dziekuję za nią wszystkim, którzy dotąd wzięli w niej udział w ten, czy inny sposób.

Ten blog rozpoczął się od zwykłej – niezwykłej codzienności akademiczki, tutorki, matki, która lubi pisać i afirmować rzeczywistość. Po roku znalazł się w miejscu i czasie, w którym  przyszło społeczeństwu znowu nauczyć się na nowo chodzić… stawiać pierwsze kroki  w świecie pandemicznym.

Jak to roczne dziecko, jak ten roczny blog.

Dziwny rok, dziwny blog.

Ale nie ma przypadków.

Będzie dobrze, nauczymy się chodzić.

 

Be-3

2 Comments

  1. Przeczytalam uwaznie calosc. Zycze dlugiego zycia Autorce i blogowi z okazji pierwszych urodzin!
    I od razu – a propos urodzin – i tego, ze ‘nie ma przypadkow’ : od czasu, kiedy zaczelam sie nad tym zastanawiac, a bylo to baaardzo dawno temu – uwazam, ze wiekszosc tego, co sie nam przydarza, jest dzielem przypadku. Poczawszy od daty i miejsca narodzin, poprzez dobre i zle rzeczy, ktore niesie nam tzw.Los, Opatrznosc, Karma…z covidrm-19 wlacznie. Inna kwestia – co robimy z doswiadczeniami, ktore po drodze zbieramy, na co je przekuwamy – jesli w ogole…Ale to juz zupelnie inny temat.
    PS. Chyba rownie kontrowersyjny jak twierdzenie, ze ‘wszystko jest po cos’, ktore tutaj nie padlo, ale bardzo czesto je slysze. I…tez sie z nim nie zgadzam.

    Liked by 1 person

    1. Droga M. Dziękuję za komentarz! Przyznaję, że pisząc iż nie ma przypadków, nie twierdzę wcale, że to jest jakiś dogmat. To tylko raczej interpretacja, która wynika z tego, co piszesz: my sobie dopowiadamy narracje o tym, co się dzieje, łącząc zdarzenia i subiektywnie, intuicyjnie lub w wyniku doświadczeń różnorodnych łączymy je w schematy, wzory, i nagle… wszystko się nam ze wszystkim łaczy 😉 To, czy istnieją przypadki czy nie, to też czasem kwestia światopoglądu. Ja nie do końca wierzę w determinizm absolutny, ale.. w jakieś prawidłowości na poziomie energii i fizyki kwantowej – już prędzej. Czy wszystko jest po coś? Tu już można by dyskutować. Może to też tylko historia, jaką budujemy by zrozumieć lepiej, co się nam przydarza? Tworzymy jako społeczeństwa i jednostki pewne mity lub też teorie osobiste. Dobrze, jeśli one pomagają, gorzej, jeśli przeszkadzają żyć spokojnie i ciekawie ( można to łączyć? ;-)) Pozdrawiam i dzięki raz jeszcze za lekturę bloga!

      Like

Leave a comment